...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
Są na świecie płyty, o których nie śniło się młodym klerykom...
Tego można było się spodziewać. "Power Windows" pokazał fascynację elektroniką, był dalszym krokiem w kierunku złagodzenia brzmienia, więc kwestią czasu było, aby powstał taki album jak "Hold Your Fire".
Ta płyta nie ma już nic wspólnego z rockiem progresywnym. Mamy tu
poprockowe granie podsycone mocno elektroniką. Niektóre z utworów
rzeczywiście wpadają w ucho, ale na dobrą sprawę słychać, że formacja
nie jest predestynowana do grania tego typu muzyki. Wokal Lee zupełnie
nie pasuje do tej estetyki, a i reszta zespołu dość mocno
uschematyzowała swoje partie. Patrząc na poprzednie dokonania formacji
jest to niewątpliwie krok w rozwoju do nikąd.
"Hold You Fire" z jednej strony jest kontynuacją tego co zespół robił wcześniej, ale z przykrością trzeba stwierdzić ,że tym albumem przekroczył on granice dobrego smaku. To już nie jest ten progrockowy zespół, który zabijał poziomem instrumentalnym jeszcze kilka lat wcześniej. Tutaj mamy do czynienia z bardzo przeciętnym poprockowym granie, któremu daleko jest nawet do tego, aby miał szansę przebić się w MTV.
Harlequin
"Hold Your Fire" kontynuuje popowy kierunek "Power Windows". Ale efekt jakby nieco lepszy. Złagodzenie i uproszczenie kompozycji tym razem idzie w parze z autentyczną przebojowością. Czego najlepszym przykładem singlowy przebój "Time Stand Still" - dość ckliwy (za sprawą syntezatorów i chórków Aimee Mann, wokalistki zespołu 'Til Tuesday), banalny, ale przynajmniej wyrazisty melodycznie, w przeciwieństwie do bezpłciowych kawałków z poprzedniego albumu (choć i tutaj takie się zdarzają, np. "Second Nature", "Mission", "Tai Shan". Co ciekawe, "Time Stand Still" został zilustrowany zabawnym, strasznie kiczowatym teledyskiem autorstwa Polaka - Zbigniewa Rybczyńskiego.
Warto zwrócić uwagę na brzmienie albumu, które jest nieco mniej zdominowane przez syntezatory - a w każdym razie większą rolę odgrywa gitara Alexa Lifesona (np. "Force Ten", "Open Secrets", "Prime Mover". Co jednak wcale nie dodaje całości bardziej rockowego charakteru. To wciąż stricte popowe granie, pozbawione jakichkolwiek ambicji, z wyjątkiem tych komercyjnych. No, może z jednym wyjątkiem - partia basu i gitarowa solówka z "Turn the Page" przywołują odrobinę starego Rush, jednak maksymalnie wygładzone brzmienie i banalna melodia przypominają, że czasy "Moving Pictures" czy nawet "Grace Under Pressure" bezpowrotnie minęły.
"Hold Your Fire" jest zatem albumem odrobinę mniej bezbarwnym od swojego poprzednika, ale to wciąż okropnie kiczowate banalne i prostackie granie, które nie przystoi tak utalentowanym muzykom.
Paweł Pałasz
1. Force Ten
2. Time Stand Still
3. Open Secrets
4. Second Nature
5. Prime Mover
6. Lock And Key
7. Mission
8. Turn The Page
9. Tai Shan
10. High Water
Geddy Lee - wokal, bass, syntezatory
Alex Lifeson - gitara
Neil Peart - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie:
Aimee Mann - dodatkowy wokal (2)
Andy Richards - instr. klawiszowe
The William Faery Engineering Brass Band - instr. dęte